sobota, 21 lutego 2015

8. ,, Mam być szczera? Żałuję, że cie poznałam...''


                                                                                ,, Bez wesołych oczu,
                                                                                        Uśmiech nic nie jest wart...''




Pamiętasz ten dzień, kiedy pierwszy raz się spotkaliśmy? Pierwsze spojrzenie, uśmiech, pocałunek, a na końcu ,, Kocham Cię '' ? Pamiętasz, jak mówiłeś, że nigdy mnie nie zostawisz? Będziesz mnie wspierał. Pamiętasz, prawda? Musisz pamiętać. Dlaczego teraz się z tego nie wywiązujesz? Dlaczego o mnie nie walczysz? Pozwolisz mi odejść? Widzisz jak cierpię. Dlaczego na to pozwalasz? Zawiniłam, wiem. Ale niejednokrotnie będziemy popełniać błędy, jak każda inna para. Każdy chce zaznać odrobiny szczęścia, nieprawdaż ?

  Siedziałam przed laptopem i wypełniałam ostatnie papiery związane z wylotem do Falun. Tylko to teraz odcina mnie od reszty świata, pozwala zapomnieć o tym co się wydarzyło kilka dni temu. Nie odwiedzałam Stefana. Usłyszałam tylko od Gregora, że wyszedł już ze szpitala i jednak wystąpi na Mistrzostwach Świata. Ucieszył mnie ten fakt, ale wiedziałam, że muszę się w końcu zdecydować co chcę w życiu osiągnąć. Nie mogę krzywdzić innych ludzi, bo sama będę cierpiała z nimi.
Po wypełnieniu ostatniej kartki wzięłam się za pakowanie. Dość szybko, jak na mnie to zeszło. Po domknięciu ostatniej walizki wyjrzałam przez okno. Biegł Stefan z Gregorem. Uśmiechnięci, szczęśliwi jak bracia. Nawet nie popatrzył, nie odwrócił głowy. Pojedyncza, słona łza uroniła się z mojego oka i spadła na podłogę. Poszłam wziąć szybki prysznic przed wieczornym odlotem.

                                                                    ( Stefan )
Kilka dni temu wyszedłem ze szpitala. Miałem zakończyć karierę, ale doszedłem do wniosku, że nikt nie będzie się cieszył z mojej porażki. Nie poddam się bez walki. Już raz się poddałem, nie zrobię tego ponownie. Dzisiaj wylot do Falun. Cieszę się jak małe dziecko, które dostało lizaka. Ostatni raz sprawdzam, czy wszystko spakowałem i wychodzę na zewnątrz z torbami, które zaraz spakowałem do bagażnika mojego audi. Ostatni raz spojrzałem na zachodzące słońce i wsiadłem do samochodu. Mijałem po drodze zakochane pary. Poczułem uścisk w sercu, ale zaraz minął. Wjechałem na parking przed lotniskiem. Każdy już stał z wyśmienitym humorze. Podszedłem i stanąłem między Thomasem, a Gregorem:
- Cześć wszystkim!
- O cześć Stefan! Właśnie rozmyślaliśmy, jak będzie wyglądać czołówka podczas zawodów. Mamy cichą nadzieję, że to będzie, któryś z naszych!- powiedział Gregor.
- Bo jak nie my to kto?!- zaśmiałem się.
Po 15 minutach, siedzieliśmy już wszyscy w samolocie. Siedziałem między Gregorem i Thomasem. Myślałem, żeby zmienić miejsce, ale jedynie wolne to było koło niej.
Lepiej ona, niż oni.- pomyślałem.
- Hej mogę?- zapytałem, a wtedy jej oczy skierowały się w moją stronę. Były pełne smutku, żalu, tęsknoty, ale powiedziałem sobie, że dam radę.
- Jasne, nie ma problemu, chodź!- odpowiedziała pełna nadziei. Usiadłem koło niej i od razu nałożyłem słuchawki. Nie miałem zbytnio ochoty z nią rozmawiać. Zapowiada się ciekawy lot!
Kolejna playlista minęła dość szybko. Nagle poczułem na ramieniu ciężar. Otworzyłem oczy, a na moim ramieniu cichutko podchrapywała Vicky. Żal było mi ją budzić, jeden raz nie zaszkodzi być miłym.

                                                                      ( Vicky)
Gdy kładłam plecak, usłyszałam cichy głos, który dochodził za mną. Odwróciłam się, a wtedy zobaczyłam Stefana. Moje tętno wzrosło o kilkadziesiąt uderzeń. Spytał się, czy może koło mnie siedzieć. Zatkało mnie, ale zaraz się ocknęłam i odpowiedziałam, że nie ma problemu. Usiadł i od razu założył słuchawki. Poczyniłam to samo. Nie minęło kilka piosenek, a zasnęłam.
Obudziłam się, gdy poczułam lekkie kaszlnięcie i szturchnięcie w rękę. Zerwałam się, jak poparzona, gdy zorientowałam się, że śpię na Stefana nogach.
- Przepraszam. Nie chciałam.- wstałam i udałam się w stronę wyjścia. Na parkingu stał już autokar zarezerwowany dla Nas. Szybkim krokiem udałam się w jego stronę. Usiadłam na samym tyle. Zaraz przyszli chłopaki i usiedli koło mnie. Po chwili ruszyliśmy i niespełna 15 minut zajęła nam droga do hotelu. W recepcji okazało się, że nie mają wolnych pokoi jednoosobowych. Akurat teraz. Zaczęłam odmawiać litanię przekleństw w myślach. Okazało się, że będę dzielić pokój ze Stafem i Michaelem:
- Trenerze, a nie można innego podziału?- zapytałam z nadzieją.
- To tylko kilkanaście dni.- odpowiedział Gregor z uśmiechem. Może on się cieszył z takiego układu, ale nie ja. Już nic nie mówiłam. Gdy chciałam wziąć klucze do pokoju, ktoś mnie już uprzedził. Powolnym krokiem ruszyłam w stronę windy. Okazało się, że jest nieczynna. Z tego co słyszałam, to Piotrek Żyła maczał w tym palce. Uduszę go gołymi rękami jak go spotkam.
Otworzyłam drzwi do pokoju. Siedzieli już na łóżkach. Po prostu pięknie, mam łóżko między tymi bombami, które w każdej chwili mogą wybuchnąć. Rzuciłam torby na łóżko i zaczęłam wyciągać papiery, aby zanieść je trenerowi. Na koniec wyciągnęłam aparat, który położyłam na stole. Gdy skończyłam, postanowiłam iść coś przekąsić. Nie mogłam znieść tej ciszy. Gdy zamykałam drzwi, zobaczyłam w oddali Gregora:
- Idziesz do restauracji?- zapytałam, gdy stał już koło mnie.
- Mój brzuszek musi zaraz coś pochłonąć. Jeszcze chwila, a zje każdą napotkaną osobę!- mówiąc to uśmiech wkradł mi się na buzie.
Usiedliśmy na środku restauracji. Zamówiliśmy po porcji naleśników z dżemem i zaczęliśmy rozmowę:
- Rozmawiałaś z nim?- zapytał. Był dla mnie jak starszy brat, gdy nie ma Marinusa. Mogę mu powiedzieć o wszystkim.
- Nie.- odpowiedziałam ze smutkiem, wtedy objął moja dłoń i powiedział:
- Wszystko będzie dobrze, zobaczysz!- uśmiechnął się i zabraliśmy się za jedzenie naleśników.

Dwa dni później!

Tyle spraw do załatwienia, a tak mało czasu. Chodziłam z pokoju do pokoju.  Otworzyłam już przedostatnie drzwi. Poprosiłam o podpis i wróciłam do swojego pokoju. Nikt się nie odezwał. Cisza. Usiadłam na łóżku, wzięłam aparat i zaczęłam oglądać zdjęcia. Akurat  natrafiłam na to z nart. Od razu uśmiech wkradł mi się na buzię. Popatrzyłam ukradkiem na Stefana, który patrzy w mój aparat. Szybko zmieniłam zdjęcie. Położyłam aparat na półce i wyszłam odwiedzić Marinusa. Nikogo nie było. Wróciłam do pokoju, a to co ujrzałam strasznie mnie przestraszyło.

                                                          ( Stefan )
Siedziałem na łóżku i czytałem książkę, w pewnej chwili usłyszałem głos Michaela:
- Radzę ci uważać, bo może ktoś ci ją zwinąć sprzed nosa.- zaśmiał się ironicznie.
- Coś sugerujesz?- wstałem gdy zobaczyłem, że zbliża się do mnie.
- Wiesz, radziłbym ci na nią uważać, niby taka szara myszka, ale w łóżku zachowuje się jak kocica!
- Radziłbym ci uważać na słowa!- warknąłem i stanąłem z nim twarzą w twarz.
- Bo co? Myślisz, że się ciebie boję?- we mnie się już buzowało. Nagle drzwi się otworzyły. Stanęła w nich Vikcy z zakłopotaną miną.
- Chyba Michaelu, rozmowę dokończymy później nie sądzisz?
- Na pewno!- wyminąłem go i wyszedłem z pokoju. Musiałem ochłonąć. Poszedłem do pokoju chłopaków. Usiadłem koło Gregora.
- Rozmawiałaś z nią?- zapytał.
- To skomplikowane. Właśnie się pokłóciłem z Michim.
- O nią?
- Kurde, żeby to wszystko było takie łatwe. Powiedzieć, przeprosić. Ale ja tak nie mogę! Dobra wybaczyłbym jej, jakby może nie pocałowała go na moich oczach. Wiem, że nic do niego nie czuje, ale to i tak cholernie boli.- powiedziałem prawie płacząc
- Stefan musisz z nią pogadać, bo wy na tym cierpicie. Wyglądacie jak zwiędnięte rośliny! Nie mogę patrzeć, jak cierpicie. Jeśli z nią nie porozmawiasz, może już nigdy sobie nie zaufacie.
- Porozmawiam z nią, ale nie teraz. Po mistrzostwach.
- Jak tam uważasz.- powiedział i poszedł do łazienki.
Jest kurwa pięknie! Każdy mówi mi, że mam się z nią pogodzić, a to wcale nie jest moja wina. No dobra, może poszczęści. Jakby znała prawdę, pewnie bym tak nie postąpiła. Chyba...

                                                                      ( Vicky)
- Co to miało być?- zapytałam ze wściekłością.
- A co, boisz się o swojego księcia?- zapytał
- Co mu powiedziałeś?
Podszedł do mnie. Zaczął się bawić moimi włosami.
- Jaka to jesteś dobra w łóżku i w ogóle. Nie pamiętasz, jak nam było razem dobrze?
Nie wytrzymałam, uderzyłam go w twarz.- Ała, Nie wiedziałem, że tak wygląda twoja gra wstępna!- zaśmiał się mi prosto w twarz i zaczął się do mnie dobierać. Odepchnęłam go.
- Człowieku, ty się powinieneś leczyć!- krzyknęłam.
- I to mówi osoba, która kilka razy chciała popełnić samobójstwo! Nawet jakbym ci teraz coś zrobił i tak by ci nikt nie uwierzył. Nawet Stefan.
- Wiesz co?! Pieprz się!- wyszłam z pokoju i pobiegłam do Marinusa. Znajdował się w hotelu na przeciwko. Weszłam do jego pokoju bez pukania. Na szczęście dzielił go tylko z Andim.
- Vicky, co się stało?- podbiegli do mnie i przytulili.
- Marinus musimy pogadać.
- To ja was zostawię.- powiedział Andi i zaraz opuścił pokój.
- Dzisiaj są zawody, przepraszam, że ci zawracam głowę, ale muszę z tobą porozmawiać.- wtedy zadzwonił jego telefon.
- Przepraszam, tylko odbiorę. Trener dzwoni.- poszedł w głąb pokoju. Zacięcie o czymś rozmawiali. W pewnej chwili skończył i powiedział, że musi iść.
- Super, nawet mój rodzony brat nie ma dla mnie czasu!
- Vicky czekaj!- krzyknął, ale mnie już nie było w pokoju.
Do konkursu zostało 2 godziny.Co ja będę robić?
Usiadłam na pobliskiej ławce, na wprost skoczni. Nagle koło mnie znalazł się młody norweski skoczek.
- Przepraszam, mogę?
- Tak, proszę- odsunęłam się, ustępując mu skrawek ławki.
- Przy okazji Phillip Sjoeen jestem, a pani?
- Vicktoria Kraus, miło mi!- podałam mu rękę.
- Siostra Marinusa Krausa?- zapytał.
- Niestety!- zaśmiałam się.
- A czym się aktualnie zajmujesz? Ja chyba nie muszę mówić, jaki sport uprawiam.- uśmiechnął się. Dopiero teraz dostrzegłam jego piękny uśmiech, czekoladowe oczka. Stop Vicky! Opanuj się!
- Jestem fizjoterapeutką kadry Austrii i asystentką trenera Kuttina.
- To może podpowiesz mi, jaki jest ich słaby punkt?
- Oj takich rzeczy nie będę mówić. Jak byś się dowiedział, to byś się tarzał ze śmiechu!- uśmiechnęłam się na samo wspomnienie Thomasa na moich urodzinach, gdzie tańczył z kwiatkiem. Był upity w cztery dupy i myślał, że tańczy z Wankiem. Ten chłopak ma słabą głowę.- A ty dzisiaj nie skaczesz?- zapytałam.
- Dzisiaj nie, ale jutro może tak. Pożyjemy zobaczymy. W sumie, to cieszę się, że dzisiaj nie skaczę, bo poznałem ciebie.
- Oj nie chciałbyś poznać całą moją historię, jaką przebyłam, żeby teraz wstać w tym miejscu.- posmutniałam, bo przypomniały m się wydarzenia z minionych kilku dni.
- Wiesz, każdy ma prawo popełniać błędy. Jak ktoś popełni jakieś głupstwo. Drugi raz już tego nie popełni.- uśmiechnął się i popatrzył na skocznie- Na przykład pomyśl. Skoczek, który wywrócił się, bo źle ustawił nartę przy lądowaniu, drugi raz tak nie zrobi.
- Tylko ja kilka razy popełniłam ten sam błąd.
- Ale to nie powinno cię wykluczać z walki o wygraną. Życie to taki jakby maraton. Jest początek i koniec. W połowie masz już go dość, ale i tak idziesz przed siebie z nadzieją na lepsze jutro. Myślisz, że ja nigdy nie popełniałem błędów? Właśnie po to człowiek, robi jakieś głupstwa, żeby ich ponownie nie powtarzać.
- Dzięki. Podniosłeś mnie na duchu.- uśmiechnęłam się w jego stronę.
- Cała przyjemność po mojej stronie!
Miałam już wstawać, ale coś mnie drgnęło.
- Nie masz ochoty na ciepłą czekoladę, podczas konkursu. Bo i tak sama będę siedzieć, a tak to bym miała z kim pogadać.
- Jasne! Będę czekał pod domkiem waszej kadry.
- To do zobaczenia!- powiedziałam i poszłam w stronę hotelu. Godzina do zawodów, a ja dalej nie przygotowana. Na szczęście, gdy byłam w pokoju, siedział na łóżku także Stefan. Nie obdarzyłam Michaela, nawet spojrzeniem, ale  tak wiedziałam, że szyderczo się do mnie uśmiecha. Wzięłam strój reprezentacyjny i weszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się, wyprostowałam włosy, zrobiłam lekki makijaż i wyszłam z łazienki. Nikogo już nie było. Spojrzałam na zegarek, do zawodów zostało 15 minut. Jakaś ta magia mistrzostw do mnie nie dociera. Wzięłam aparat i telefon i poszłam pod domek naszej reprezentacji.
W oddali zobaczyłam już uśmiechniętego Norwega, który trzymał już w rękach gorące czekolady. Podeszłam do niego i obdarzyłam go uśmiechem.
- Witam panią!
- Witam pana!
Oboje wybuchnęliśmy śmiechem. Zaczęliśmy oglądać konkurs spod zeskoku. Zapowiada się ciekawie. W miedzy czasie robiłam zdjęcia. Nawet znalazło się kilka selfie, moich i Phillipa.

Po pierwszej serii prowadził Rune Velta, na drugim znalazł się Stefan Kraft, strasznie mnie ten fakt ucieszył. Podium zamknął Severin Freund, kolejna radość.
Druga seria zleciała mi na rozmowie z Norwegiem. Dowiedziałam się dużo ciekawych informacji na temat tamtej kadry. Myślałam, że kadra norweska to takie spokojne owieczki, a tu takich faktów się dowiedziałam, np. Podczas noworocznych konkursów wybrali się na świętowanie. Może by było normalnie, kulturalnie, ale na drugi dzień Anders Fannemell obudził się w stajni, spał na sianie. Albo jak zgubili córeczkę Bardala w sklepie dziecięcym. Biedne dziecko musiało zostać z tymi szaleńcami, gdy jej tata brał udział w konkursie. Czułam się świetnie w jego towarzystwie. Ale tylko on miał dla mnie czas. Nawet brat nie miał czasu porozmawiać, chociaż pięć minut.
Konkurs wygrał Rune Velta, drugi Severin Freund, a podium uzupełnił Stefan Kraft.
Atmosfera nie do opisania. Phillip skoczył przez barierki, gdy wyczytali wyniki. Złoto mistrzostw świata zostaje w Norwegii.
Po wręczeniu kwiatów pogratulowałam wszystkim chłopakom i poszłam w stronę hotelu.
Weszłam do pokoju, a tam siedział już Michael:
- Księżniczka przyszła.
Nie zwracałam na niego najmniejszej uwagi. Wzięłam z torby ubrania i poszłam wziąć prysznic.
Gdy wyszłam w pokoju siedziała już cała kadra.
- O Vicky, mamy plan.- powiedział Gregor- Tylko jesteś nam w czymś potrzebna.
- Dzisiaj dzień dobroci. W czym wam pomóc dzieciaczki?
- Musisz czymś zająć trenera, abyśmy mogli wyjść do klubu. I później też się wymkniesz.
- No dobra, a kiedy mam iść do niego?
- Najlepiej teraz bo dochodzi już 20.00.- powiedział Thomas.
- No okej zaniosę mu zdjęcia, niech przeglądnie i wybierze na stronę. To wychodźcie już, a ja do niego idę!
- Jesteś wielka Kraus!- podbiegł do mnie Gregor.
- Po nazwisku, to po pysku panie Schlierenzauerze !- zaśmiałam się.
Wzięłam aparat i poszłam do trenera z aparatem. Zostawiłam go u niego i poszłam w stronę pokoju. Wzięłam najpotrzebniejsze rzeczy i po cichu wyszłam. Na zewnątrz już wszyscy na mnie czekali.
- Ile mu zejdzie oglądanie tych zdjęć?- zapytał Stefan.
- Jakieś 3-4 godziny.- odpowiedziałam i poszliśmy w stronę klubu.

Obudziłam się z potężnym kacem w swoim pokoju. Film urwał mi się, gdy wygłupiałam się na scenie z Gregorem. Pamiętam jeszcze, jak podszedł do mnie Stefan i powiedział, że zachowuje się jak dziwka. Dobra byłam pijana i on też, ale jakiś się chyba szacunek powinno mieć. Po tym wszystkim usiadłam przy barze i zaczęłam pić, później film się urwał.
Popatrzyłam na zegarek, który wskazywał 13.00. Kilkanaście nieodebranych połączeń, sms-ów. A wszystkie od kogo? Od Stefana i Marinusa. Powolnie zsunęłam się z łóżka i poszłam otworzyć drzwi. Ktoś bardzo chciał się dostać do pokoju. Otworzyłam drzwi, a moim oczom ukazał się Stefan, cały czerwony ze złości:
- Księżniczka raczyła się obudzić i otworzyć łaskawie pokój. Przez ciebie musiałem spać z Gregorem na jednym łóżku. A ta królewna się niemiłosiernie rozpycha.
- Nie wyspałeś się? Tak mi przykro. Przepraszam pomyliłam zdania. Cieszę się, że się nie wyspałeś!- przypomniały mi się rozmowa z nim, z wczorajszej imprezy.
- O co ci teraz chodzi?! - a po chwili dodał - Michael miał rację, co do ciebie!
-  Że co? Że jestem dziwką, szmatą i nie wiadomo, czym jeszcze? Oj przepraszam, to twoje słowa z wczorajszej imprezy!
- Nie odwracaj kota, ogonem. To nie ja przytulałem się z kim popadnie, a później nie schlałem się tak jak ty!
Nasza rozmowa przemieniła się w krzyki na cały hotel.
- Wiesz, co? Zgadzam się z tobą. Z każdym z twoim słowem. A wiesz, co jest najgorsze? Że zakochałam się w tobie, nie dawałam już rady wytrzymać bez twej bliskości! Myślałam, że jakoś to odbudujemy, ale ty wolisz się na mnie wydrzeć. To przez twoje słowa się upiłam. Wiesz jak mnie zraniły? - zaczęłam płakać, ale dodałam- A na marginesie, nie całowałam ani nie przytulałam się z kim popadnie! Zatańczyłam tylko jeden, głupi taniec z Gregorem. Widzę w kim mam przyjaciela, a w kim nie!- wyszłam z pokoju trzaskając drzwiami. Osunęłam się plecami po ścianie i zaczęłam płakać. Nie dawałam już rady. Powolnie wstałam, gdy usłyszałam dobiegające głosy Norwegów. Mięli pokoje na tym samym piętrze. Do pokoju nie mogłam wejść, nie na razie, więc udałam się na stołówkę. Ominęłam grupkę Norwegów, którzy cieszyli się z wczorajszej wygranej Velty. Nagle toś z tyłu do mnie podbiegł:
- Hej Vicky!- gdy zobaczył moją twarz, dodał- Ej co się stało?
- Hej Phillip! Moje życie właśnie legło w gruzach. Nie mam, gdzie pójść.- powiedziałam przez łzy śmiejąc się, zawsze tak reagowałam, gdy chciałam jeszcze bardziej się rozpłakać.
- Jak chcesz to choć do pokoju. Będzie tam tylko Anders, ale to fajny gość. Chodź poznacie się!- złapał mnie za rękę i mimo moich protestów, zaprowadził mnie do ich pokoju. Kazał mi się rozgość. Usiadłam na krześle i wpatrywałam się w krajobraz za oknem. Było pięknie. Szkoda, że nie jest tak w moim życiu.
Zapoznałam się z Andersem. Fajny chłopak, dużo rozmawialiśmy, na moment mogłam zapomnieć o wydarzeniach z mojego życia.
Po kilku godzinach rozmów i śmiechów, postanowiłam powrócić do pokoju. Gdy weszłam zastałam totalną ciszę. Stefan siedział na łóżku, oparty o ścianę i odpisywał na wiadomości od fanów z gratulacjami. A Michi uważnie czytał książkę słuchając przy tym muzyki. Zabrałam tylko ciuchy z torby i poszłam się przebrać. Weszłam szybko pod kołdrę i próbowałam zasnąć. Nie mogłam znieść obecności tych dwóch pieprzonych egoistów. Ciekawe, jakich rzeczy nagadał Michael Stefanowi. Po kilku godzinach udało mi się zasnąć.




 Witam z nowym rozdziałem! Dzisiaj coś mnie tchnęło, aby dokończyć to coś. Dlaczego, jak boli mnie głowa, to rodzi mi się tyle pomysłów?! Jestem jakaś dziwna XD No nic, jetem chyba jakimś odmieńcem hahaha :)
No dobra do rzeczy. Czekam na wasze sugestie, co do tego rozdziału. Trochę namieszałam, ale na tym się nie skończy. Chcę to jakoś spowolnić, myślę, że się uda.
Dzisiaj odbył się pierwszy konkurs, który wygrał Rune Velta, o 0.4 p.! Więc złoto zostaje w Norwegii :) Cieszy mnie 8 pozycja Janka Ziobry. A tak go hejtowali, że formy nie ma, a tu takie bum. Gratulacje ode mnie i to duże. On jeszcze nie powiedział ostatniego słowa.
17 miejsce Kamila i Klimka też zadowala, choć myślałam, że po pierwszej serii lepiej wypadną. No cóż skoki to nie przewidywalny sport :)
To do następnego ! :*

10 komentarzy:

  1. Coraz bardziej mieszasz ;) Stefan się zrobił jakiś taki wredny. Nawet Gregor w roli terapeuty się nie sprawdził XD
    Phillip... Boże jak się się stęskniłam za nim w PŚ, a tu tak nagle z nim ty wyskakujesz :D Mam nadzieję, że będzie go jeszcze duuuuużo, bo strasznie sympatyczny z niego gość :) Z którym Andersem on mieszka? Fannisem? :)
    À propos konkursu to jestem zadowolona, że wygrał Rune :) Trochę żal Kamila, no ale za to Janek jak ładnie na 8 miejscu :3 Nie mogę się doczekać kolejnych konkursów, bo nareszcie będą na dużej skoczni (jakoś nie przepadam za normalnymi) ;)
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Miałam trochę wolnego czasu, więc postanowiłam wpaść :) I muszę ci powiedzieć, że piszesz świetne opowiadanie!
    Tyle niespodziewanych zwrotów akcji. Ciekawa fabuła i genialna obsada :D
    Trzymam mocno kciuki za Stefana i Vicky!
    Pozdrawiam i weny kochana ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie podoba mi się Twój Michael :(, ale za to chcę zoabczyć jak Vicky dopada Żyłę :D
    Sjoeen wydaję się tu bardzo w porządku. tyle co do notki, bo mój mózg nie jest w stanie tworzyć bardziej złożonych wniosków o tej porze, zwłaszcza, że jego połowę zdążyłam wysmarkać przez ostanie dwa dni. Tak, #grypa :/
    Gratki dla Velty, który okazal się niezpodziewanym zwycięzcą, choć nie miałabym nic przeciwko zwycięstwu Sevcia. ogromne gratki dla Janka oraz Klimka. A Za Kamila trzymamy kciuki na dużej skoczni :d
    pozdrawiam, E_A

    OdpowiedzUsuń
  4. Taka jedna uwaga :) W jednym miejscu użyłaś przekleństwa, przez co opowiadanie staje się"brudne". Unikaj ich,a będzie dobrze :D
    A tak w ogóle to super opowiadanie! Super fabuła, zwroty akcji takie, że trudno przewidzieć co będzie w następnym rozdziale :)
    Pozdrawiam i duuużo weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział! Wrócę z jakimś dłuższym komentarzem jak pozbieram myśli a na razie zapraszam do mnie na nowy rozdział: http://nowezyciepodrugiejstronie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Się porobiło! Scena w samolocie była urocza, a później BAM musiał ją zwyzywać na imprezie -.- ciekawe gdzie doprowadzi Vicky znajomość z Phillipem ^.^
    Świetny rozdział <3

    Wielkie brawa dla Rune, Severin i Stefana! Strasznie szkoda, że Gregor był tak daleko...

    OdpowiedzUsuń
  7. Kurczę, myślałam, że się pogodzą. Że wszystko wróci do normy..
    Nie sądziłam, że Michi jest taką podłą świnią. Jak on śmiał mówić coś takiego Stefanowi. Podobno byli przyjaciółmi? Czy nie wiedział, że te słowa również ranią jego? Nie wiem czy chciał odegrać się na nim czy na Vicktorii. :/ Nawet jeśli nimi było coś więcej, powinien zatrzymać to dla siebie. :/
    Zachowanie Stefana też mnie boli. Polubiłam go i nie mogę zrozumieć jego postępowania. Dlaczego wyzwał Vicki od najgorszych? Nie zasłużyła sobie chyba na to...
    Bardzo pozytywnie rozpatrzyłam postać Phillipa. :D Polubiłam go i mam wrażenie, że może się między nimi dużo wydarzyć. ;)
    Czekam na next. :3
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie spodziewalam sie tego w ogole! Michael zachowal sie strasznie, nie mowiac juz o Stefanie. Dobrze, że ma Gregora, ktory stara sie jej pomoc. I... ? Phillip! Bardzo mi się tu podoba, ogolnie wydaje sie byc taki mily, a tu ho po prostu uwielbiam! :*
    Czekam na kolejny rozwoj akcji i zycze Ci weny. Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Hejka! Serdecznie zapraszam na opowiadanie o niemieckim skoczku- Severinie Freundzie :)
    http://mirisblogus.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. No i nadrobiłam zaległości :D Bardzo niepokoi mnie sytuacja między Vicki i Stefanem :( Nie dobrze się dzieje... Michael przegiął! Od początku go nie lubiłam.... Cieszę się, że Gregor chce jej pomóc i tak ją wspiera. Mam nadzieję, że wszystko dobrze się skończy.... Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń